wtorek, 11 października 2011

Almost love

Nie powiem, że kocham, bo to słowo jest zbyt wielkie na wszystkie uczucia ludzkie. Nie przyrównam Cię do bóstwa, bo czymże jest bóstwo przy Twoim obliczu? Nie znam Twoich wad, bo zalety restartują mi umysł. Nie chcę wywyższać Cię bo wtedy stado suk zleci się na Twą nieskazitelność. Uwielbienie staje się minimalnym uczuciem, kiedy patrzę na Ciebie.
Więc jak to nazwać? Jak okreslić?
Żebym tak mogła przywitać się z porankiem bez lamentów i wrzasków - cieszyć się jesiennym słońcem i Twoim blaskiem - byłabym spełniona. Mogłabym wtedy mówić - proszę uśmiechaj się do mnie częściej i pozwól mi się zatracić w Tobie.
Dla Ciebie wyglądając wulgarnie byłabym królewną. Dla Ciebie byłabym najwspanialszą, bełkoczącą alkoholiczką, byłabym ukochaną nerwuską, desperatką, damą, koleżanką, kochanką, dziwką, słońcem i gwiazdką. 


Lubię uśmiech, oczy, dłonie, ramiona, za krótkie włosy, tatuaż i nosek.






Czekam tylko aż obudzisz mnie swoim trzepotem rzęs i rzekniesz 'wstań księżniczko', abym mogła rozpocząć swój rejs dookoła świata.


Pisanie bezsensu, bez najmniejszego/najwiekszego sensu. Płacz nie pozwala na nic mądrego.