wtorek, 29 maja 2012

GONNA FIND YOU AND TAKE IT SLOWLY

Rozmyślam o Tobie. O tym, jak doprowadzasz mnie do szaleństwa. Zawsze byłeś szczególnie pociągający. 

Nie lubię zasypiać sama, jednak nie mam wyjścia. Za dużo myśli. Stała bezsenność, większa niż zazwyczaj. Tak daleko poza moim zasięgiem. Zamykam oczy i wiem, że sobie poradzę. Będę kochać się ze wspomnieniami. 

Pochylam się nad lampką czerwonego wina i widzę Twoje usta. Mogłabym skosztować innych pocałunków, ale nie będą jak wino, ponieważ nie są Twoje. Chcę wierzyć, że myślisz o mnie tak samo. Rzeczywistość może być tak okrutna, mężczyźni nie są przecież tak silnie napiętnowani emocjonalnie. Jednak, gdy patrzę w serce, śmieję się z własnych lęków. Chcę wierzyć... 








środa, 16 maja 2012

Spoglądam w tę niewzruszoną podmuchem wiatru taflę. Wciąga mnie jej głębia, wodząc za nos swoją tajemniczością. Słyszę jej krzyk, a echo niknie gdzieś w oddali. Jest zimno, odmarzają mi palce. Powoli opadam, a chłód przenika mnie na wskroś. Toruje sobie drogę przez tętnice aż to serca. Zamarzam, a niemoc nie pozwala mi zasnąć choć skrycie o tym marzę. O błogim śnie i rozmazanym obrazie wzburzonego morza mojego serca.







poniedziałek, 14 maja 2012

Wandering shining star

You're my healer I am lovelorn
In the cool breeze
I hear your sweet voice
I'm your treasure I am forlorn
In the rain I feel
Your warm tears
Leaves' Eyes 'Lovelorn' 




- Myślisz, że mężczyźni lecą na ciebie tylko dlatego, że jesteś piękna. A chciałabyś, żeby dostrzegali twoje wnętrze. Problem polega jednak na tym, że nie jesteś zbyt interesująca. Jesteś niemiła, chamska, wredna, odpychająca... Potrzebujesz kogoś, kto spojrzałby w przeszłość, w głąb ciebie, ale jedynym powodem czyjegokolwiek wysiłku będzie tylko to, że jesteś piękna. Ironiczne, nieprawdaż? Jesteś swoim własnym problemem.








sobota, 12 maja 2012

VII. For mortal Goddess

Widziałam spadającą gwiazdę szepczącą mi życzenie do ucha.

Nie będziemy spełnieni bez rytuału, który wzniesie nas do boskości. Bez obietnicy, którą część ludzi składa sobie bez zastanowienia nie mając pojęcia co naprawdę oznacza. 
Żyję w świecie letnich słów bez potwierdzenia, czynów spełnianych z wielką łaską i najsilniej wielbioną ze wszystkich cech, próżnością. Ciągle obiecuję sobie, że wgryzę się w życie bez względu na ryzyko. Ale często brakuje mi odwagi. 

Nie jest mi pisane wleczenie się po szarych ulicach z beznamiętnym wyrazem twarzy. Nie będę bylejakością mając jego u boku. 

Wiem, że kiedyś stanę się Freyą na Ziemi







pare zdjęć znikąd 








wtorek, 8 maja 2012

I know that I'm breaking to pieces

I'll pull out my heart 
And I'll feed it to anyone
Crying for sympathy crocodiles cry 
For the love of the crowd and the 
Three cheers from everyone
Dropping through sky
Through the glass of the roof
Through the roof of your mouth
Through the mouth of your eye
Through the eye of the needle
It's easier for me to get closer to heaven
Than ever feel whole again
The Cure 'Disintegration' 




Jestem zachłanna. 

Porywy serca wypełniają się do końca swoich możliwości, osiągają szczyt, a gasnące słońce chyli się ku upadkowi. Powolny, zimny pocałunek przekreśla zmartwychwstanie. 

Mylę miłość z pasją i erotyzmem, który zawsze z czasem wygasa i pozostawia uczucie bezwzględnego oddania, rutynowego, niekiedy męczącego i denerwującego. Ale zawsze wiążącego się z zaufaniem i bezpieczeństwem. Tylko dlaczego dziś mi to nie wystarcza? 

Tęsknię za zdradzieckim pocałunkiem, bezwstydnym pocałunkiem próżności,
miękkim, czarnym i jedwabistym, uczepionym moich ust, 
ust, oczu i serca krwawiącego coraz większymi strumykami chciwości






sobota, 5 maja 2012

Filosofem

Nieważne jak bardzo będę się tu uzewnętrzniać, jak dziwne i sekretne treści będę tworzyć; na zewnątrz i tak jestem zaledwie workiem kości. Miło jednak, gdy ktoś mnie idealizuje poprzez kilka zdań splamionych na globalnej przestrzeni.

Coś mi się wydaje, że dzisiejszy twór lekki nie będzie. Czasem jednak muszę pokomplikować czytelnikom życie.

Spadające gwiazdy majowych nocy pachną zmysłami, inspirują do spacerów w pościeli, które dają siłę i oczyszczają z nerwów, męczących myśli i zła tego świata. 

Nie narzekam na brak kilku elementów, nie pragnę, by codzienność nabrała kształtu zgodnego z moją próżnością, bo doskonałość wydaje się tylko przekleństwem. Lubię dążyć, lecz nie za wszelką cenę; wolę oddać się teraźniejszości, która odnosi większe sukcesy. Oglądając się za siebie nie widzimy jak wpadamy w przepaść, a biegnąc tracimy oddech, który jest esencją życia. I może nie odkryłam złotego środka, ale znalazłam tutaj swoje miejsce bez przepaści i straconego oddechu. 

Teraz słuchając ciszy wspominam oczy, z których czerpię nagrodę do bycia bardziej oglądaną, poczucia się lepszą, zmysłową i uśmiechniętą. A jeśli to złudzenia, to mogę być wariatką - nikt by się specjalnie nie zdziwił! 

I ciach bajera. Mogłabym pisać bez końca, a przecież wirtualnych istot uśpić nie chcę. Nic konkretnego nie wydumałam, a mimo to słowa płyną i wydają się nie zatrzymywać... 


Pokój i wolność.






piątek, 4 maja 2012

optymizm

Wspaniałość polega na tej prostej i oczywistej codzienności, na leżeniu pod gołym niebem i tworzeniu lepszego świata wokół siebie, choćby przez rozmowę z ludźmi, np. :

"Marysia: Zauważyliście, że ciągle gadamy o seksie, piciu i masturbacji? Porozmawiajmy o... (olśniona) Sztuce! Literaturze i filozofii! 
Piwko: (udając oburzenie) My gadamy o seksie? Ależ skąd ci to przyszło do głowy! 
Tomek: (prawie nieprzytomny) Dobra Mary, możemy gadać o tych... dziwnych rzeczach. 
Marysia: Więc moi drodzy... Czy wiecie, że homoseksualizm w sztuce sięga starożytności? "

Mimo, że wszyscy przeczą, ja twierdzę, że wcale się nie zmieniłam i nadal jestem/będę ambitną studentką, która pragnie zagłębiać tajniki wiedzy o zmroku. 
A każdy kto czuje się zgorszony może mi pogratulować idealnego zestawienia poetyckich + obscenicznych tekstów w jednej notce i zapamiętać, że uzależnienie od niekoniecznie zdrowego towarzystwa może być bardzo niebezpieczne.  (haha)
Ale mając na uwadze, że istota ludzka bez innych istot jest wybaczyć, prawda?





czwartek, 3 maja 2012

My own free spirit

Wszelkie relacje w moim otoczeniu zmieniły się w niesamowicie krótkim czasie dwóch tygodni. Ciężarem głupoty i ignorancji pociągnęły w dół swoje ofiary i uczucie wszechobecnej beznadziei. Obudziły potwory moralne i rozpatrywanie spraw z punktu wspólnoty, która trzymała się wbrew zderzaniu charakterów. 
Jedni mają zbyt słabą wolę, inni są zbyt zdegenerowani, by w swym kłamstwie i bezczelności nie przebrać miary. Zdeklarowana wrogość osiągnęła swe apogeum dopiero wtedy, gdy brak było dostatecznej chęci, żeby podjąć radykalną zmianę i wyrzec się swoich demonów. 
A wszystko przez przepaść między słowem a czynem. Między kreacją a rzeczywistością. Całkiem spory obłęd. Całkiem nieskromny rodzaj nieskromności. 
To już koniec mojego przemęczenia, rządy przejęła pewność, wręcz okropna pewność, po długim okresie napięcia i udręczenia. Tylko komu za to podziękować? 









Trochę wspomnień z La Pinedy 





środa, 2 maja 2012

Take a look around

 (...) W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej kawalerskich chorób!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!
(...)

Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
Ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom! (...)"

[Julian Tuwim - Wiosna] 


Kto powiedział, że poezja musi być nudna? Fragment zamieszczony powyżej ma wręcz wydźwięk uniwersalny, można go prosto przełożyć na nasze czasy. Cyfry w kalendarzu zmieniają się z prędkością światła w przeciwieństwie do ludzkiej mentalności. Z natury jesteśmy zupełnie niemoralni, wykorzystamy każdą okazję, aby zaspokoić rządzę czegokolwiek: agresji, władzy, seksualności. 
Czy w takim razie dobro jest kłamstwem narzuconym przez religię, społeczeństwo i kulturę? Czy patrzę na to zbyt ogólnie? Może rzeczywiście istnieją stuprocentowo dobrzy i stuprocentowo źli ludzie? Wątpliwe, a jednak przypuszczać można. 
Na dworze mokro i wiosennie, więc z tej przyczyny zabrałam się za czytanie i przy okazji płodzenie nieskładnych teorii. 










wtorek, 1 maja 2012

I'm raving

Czas płynie i płynie, myśli zawisły w powietrzu i nie dają się złapać. 

Wartości się przewartościowały - są ważne, ale nikt ich nie docenia. Wierność własnym zasadom nie daje żadnej nagrody, bo jest postawą elitarną.

Osiągnięcie pełnego dobra w tych czasach jest niemożliwe. 

Została wyobraźnia.












how to sad

A boy loved a girl but the girl said No
She ran away with a handsome Gigolo
He loved her but they were through
So he fed himself to the lions at the zoo!