wtorek, 16 sierpnia 2011

STOP


nie dojrzałam do emocji o tobie. o tobie wyobrażeniu, nie(do)uczeniu się twoich słodkich kłamstw niewinnie łaskoczących moje podniebienie. obowiązuje nas już tylko prawo rozrachunku z naszym własnym, samoistnym (prze)stawaniem wierzeniu w prawdę. dni przepełnione poza granicę pełni weryfikacją. skrzętnie (nie)umiejętnie jestem w twoich włosach wpleciona pomiędzy czy powinienem? i równie-mocno . odszukaj mnie ponad powierzchnią podłogi. do ściany gwoździem wbitym krzywo sypiącego się tynku garścią rozrzuć mnie na sufitach wyobrażeń o uczuciach prawdziwych. prawdziwie czujących znieczulonych gorzką sierpniową desperacją.
którędy przychodzi nadzieja i tam właśnie zostaw mi ćwierć wdechu aromatu kawy o poranku. w tej czarno.księżnej przyzwoicie papierowej dziurce od klucza wyrzuć siebie ze mnie naiwnej niepewnej zagubionej. jeśli taka ja rzeczywiście istnieję rozdepcz ją i zepchnij ze schodów na pościele jedwabne pudrową różą ozdobne i ciszą oplecione w nuty jazzowego swingu. tam na mnie czekaj. poczekaj.
bądź i szeptem krzycz, że będziesz. i jesteś.