Mówili...Uwierz, kiedyś i sobie za to podziękujesz.
Muzyka grała zawsze najgłośniej, puchły najcichsze
myśli, kawa cierpła w zębach bez stracenia. Bo ja?
To do mnie należy decyzja całego zliczenia.
Piwo dziś sytym smakiem upaja, aż tak?
Rozumiesz coś z tego? Ja wiele, wiele i za dużo.
myśli, kawa cierpła w zębach bez stracenia. Bo ja?
To do mnie należy decyzja całego zliczenia.
Piwo dziś sytym smakiem upaja, aż tak?
Rozumiesz coś z tego? Ja wiele, wiele i za dużo.
Sprawdziłam alfabety, próbowałam odszukać rym
we francuskich piosenkach, słowa, za dużo słów,
dobijanie się do ścian, kiedy wszystko tak zamknięte.
Tak bez łez, bez szumu bąbelków. Wierzyć to wstyd?
To jak? Zwymiotujmy moją ignorancję, miłość niech
leży bezstronnie. Zwróćmy, bez udawanej chcicy na więcej.
Chcesz pieprzyć, to pieprz, chcesz zlizać to zliż.
we francuskich piosenkach, słowa, za dużo słów,
dobijanie się do ścian, kiedy wszystko tak zamknięte.
Tak bez łez, bez szumu bąbelków. Wierzyć to wstyd?
To jak? Zwymiotujmy moją ignorancję, miłość niech
leży bezstronnie. Zwróćmy, bez udawanej chcicy na więcej.
Chcesz pieprzyć, to pieprz, chcesz zlizać to zliż.
Nie tylko gwałć.