Czy wasz mózg też czasem wybiera się na dłuższy spacer nic wam o tym nie mówiąc? Mój robi to notorycznie od kilku dni i zostaję w ten sposób z kłębkiem uczuć, bez sensownego tłumacza. Wszystko ma wtedy kolory tęczy, mieni się i błyszczy. Dostaje oczopląsu, ogłusza mnie jakiś wewnętrzny głos i nie wiem co mam począć. Logicznie niewytłumaczalne stukanie w klatce piersiowej, znowu! Czy życie nie mogłoby być czasem po prostu czarno-białe?