Rwiącym wspomnieniem było moje miasto, spacery w upalne morskie dni, otuchą było jedynie wrażenie, co z serca wezbrania biło mi do Ciebie, tak blisko...nie lubię tego pamiętać, nie w dłoniach ta pamięć, nie w oczach płonąca krwista rzeka. Wolę deszcz, zakochałam się w Tobie przez deszcz, w bezsennej nocy odszukałam jasny sens, oczy mam szeroko patrzące, a dziś zostanie tylko fotografia, tak wysoko powieszona nad słońcem, rzęsy moje umrą, krew moja zerwie serce, kiedyś na pewno umrzemy...