sobota, 14 maja 2011

Marysia 3

trzecia odsłona Marysi

Tak, wczoraj ta whisky nie była mi potrzebna. Nabawiłam się świątecznego kaca, bałaganu w domu, a za chwilę ma być Nadia, moja ukochana cholera. Właściwie nic o niej nie napisałam, a to błąd, bo to jest chyba jedyna osoba w moim życiu, która mnie nie ocenia, tylko w miarę możliwości i własnych problemów, jest zawsze i wszędzie, co by się nie działo. Ostatnio przyjechała do mnie w środku nocy, w piżamie w świnie, bo napisałam jej zapiję siebie i kota. na śmierć , tak stróż wtedy znowu nie przyjechał. Takie stany miewam niemal raz w tygodniu, a ona jest i czasem walę się w twarz, bo nie daję jej takiego bezpieczeństwa i pomocy, jak ona teraz, właśnie teraz. Ma piękne ustabilizowane życie, jest w związku z wyjątkowym mężczyzną, nie zazdroszczę jej tego, tylko z wielką uwagą obserwuję ich, jak uczą się siebie każdego dnia i doceniają najmniejszą czułość i gest. Obie jesteśmy w tym samym wieku, wieku nosorożców, nie wiem skąd nam się to wzięło, ale tak mówimy, od zawsze. Mamy po 29 lat, ułożone życie, partnerów, koty, piżamy w świnie i pełne barki z whisky.
Stróż się odezwał, napisał żyję, zdycham, bez ciebie to nie to samo, męczy mnie ta sytuacja. wracam za dwa dni, przyjadę do ciebie, od razu po powrocie. Tak jest zawsze, przyzwyczaiłam się do tych słów, do tego że zawsze jest, mimo tego, że nie sam. Na wejściu zawsze każę mu zdejmować obrączkę, mrozi mnie i nie mogę na nią patrzeć. To trwa już trzy lata, a ja wciąż czekam na cud? Tak czekam, obiecałam to sobie, jeśli z kimś będę w życiu to chyba tylko z Groszkiem, przy kominku i winie, tak do końca życia. Cholera, wkurzyłam się wiesz, bo za każdym razem jak o tym mówię, to coś mnie ściska w środku. Bo właściwie jestem, ale nic nie znaczę, mam świetną pracę, pieniądze, nic mi nie brakuje, a nie mam nic. Sieję te swoje kwiatki, bratki, ale brak mi jakoś szczęścia, szczęścia w życiu chyba.. Ta stabilizacja jest chwilowa, wtedy jak on jest. Znika a ja za każdym razem rozpadam się na części, czekając.
Nadia przyszła, wkurzona jak osa. Dziś czas na nasze rzucanie talerzami.. Cholera, jaka ona jest piękna, gdybym była lesbijką, brałabym ją. Krzyczy... Idę, trzymaj się, kimkolwiek jesteś..


uczę się siebie na nowo
z nowym dniem wschodzącym