poniedziałek, 16 maja 2011

Maria 9

Ostatnio wiele potrzebowałam, wiele mi odebrano, nawet polubiłam swoją samotność. Stałam się ludzka, zawsze było mnie pełno, jedna kurwa za drugą. Tak, ja taka jestem, nie wstydzę się tego, nie oszukam innych że jestem kimś innym. Ale zbrzydło mi życie w takiej pustce. Randka okazała się niewypałem, a facet zwykłym chujem. Bajery, drinki, dobra muzyka, jego mieszkanie i myślał, że mu walnę loda w kiblu. I najgorsze jest , że sprawiam takie wrażenie, takiej która nie raz trzymała i zabawiała z rozkoszą facetów. Zdarzyło mi się to tylko raz, ze stróżem i chyba zostanie jedynym, któremu oddałam i pokazałam siebie taką, jaką sama się stworzyłam. Cały dzień spędziłam na Świętokrzyskim, popsuł m się rower, nie chciało mi się wracać, więc stałam, wgapiałam się w pociągi, w ludzi, w samochody. Nic nie widziałam, rzeka płynęła tak samo, jedynie przykułam uwagę samej siebie. Byłam tam sama, zupełnie sama. Potrzebowałam oczu do patrzenia i głowy do milczenia&tak zwyczajnie. Nadia nie mogła, mdłości. Matka kazała popukać mi się w głowę. Dlatego zadzwoniłam do niego, przyjechał w dziesięć minut. Na wstępie powiedziałam, żeby sobie niczego nie myślał, ja po prostu nie umiem milczeć w samotności. Był zupełnie inny, złapał mnie za rękę i staliśmy kilka godzin, odwiózł mnie do domu, bo kompletnie się rozwaliłam, nie byłam w stanie myśleć nawet o autobusie, a co dopiero, żeby zabrać ze sobą rower. Pomógł mi włożyć go do bagażnika samochodu, widziałam światło w oczach, którego nigdy wcześniej nie zauważyłam. Jechaliśmy, jechaliśmy&chyba okrężną droga, byle jak najdłużej w swoim towarzystwie. Stacja końcowa, mój dom, wyjęliśmy rower, już wsiadał, ale zaproponowałam mu herbatę, lekko kropiło, było wstrętnie. Ale wiedziałam, że nie ma ochoty wracać do domu. Tego wieczoru nie umiałam być sama, on też nie.
Z początku milczeliśmy, ja rozlałam sobie herbatę na sweter i spodnie, nie wiedziałam kiedy, nie jestem w takich chwilach uważna. Pobiegłam szybko się przebrać, żeby nie wyglądać jak zapłakana kretynka, a on podszedł i objął mnie z całą męską siłą i miłością, powiedział, że nie pozwoli mi odejść. Poprosił, żebym mu dała chwilę, że musi iść po coś do samochodu. Przyniósł mi papiery rozwodowe, chciał mi o wszystkim powiedzieć po zakończonej sprawie, ale poczuł, ze odpowiedniejszej chwili już nie będzie, albo teraz, albo mu ucieknę na zawsze. Za kilka miesięcy będzie wolnym człowiekiem.
Rzuciłam mu się na szyję, przez całą resztę wieczoru, nocy był mój. Rozumiesz? Będzie wolny, a ja szczęśliwa! Czekam, czekam na Twój komentarz! Czekam na swoje szczęśliwe spokojne życie. Kot mruczy, jest wyjątkowo zadowolony i ja wiem dlaczego, bo jestem dla niego ważna, tak samo jak on dla mnie. Idę spać, moje oczy są dziś zapłakane szczęściem& Trzymasz się?