(...) W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej kawalerskich chorób!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!
(...)
Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
Ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom! (...)"
[Julian Tuwim - Wiosna]
Kto powiedział, że poezja musi być nudna? Fragment zamieszczony powyżej ma wręcz wydźwięk uniwersalny, można go prosto przełożyć na nasze czasy. Cyfry w kalendarzu zmieniają się z prędkością światła w przeciwieństwie do ludzkiej mentalności. Z natury jesteśmy zupełnie niemoralni, wykorzystamy każdą okazję, aby zaspokoić rządzę czegokolwiek: agresji, władzy, seksualności.
Czy w takim razie dobro jest kłamstwem narzuconym przez religię, społeczeństwo i kulturę? Czy patrzę na to zbyt ogólnie? Może rzeczywiście istnieją stuprocentowo dobrzy i stuprocentowo źli ludzie? Wątpliwe, a jednak przypuszczać można.
Na dworze mokro i wiosennie, więc z tej przyczyny zabrałam się za czytanie i przy okazji płodzenie nieskładnych teorii.