niedziela, 12 czerwca 2011

M, numer dwadzieścia trzy 

"Tak, mogę się z Tobą zgodzić. Ale czasem nie uważasz, ze z samotnością można umieć się pogodzić? Może wtedy jest łatwiej? Dziś dobra pogoda na most, ciepłego dnia."
Tak. Ze wszystkim można się godzić, nawet z rozpierdoloną skrzynią biegów w samochodzie. Jestem wkurwiona, jakoś wszyscy ze wszystkim, ze wszystkimi się godzą, są nieszczęśliwi, czy nie...co za różnica. Godzą się i jest dobrze? Nie jest, dla mnie Marii, nie jest!
"Można się z nią pogodzić, nawet bratać, ale chyba wtedy nie ma szczęścia, ani szczęśliwego życia co? Powiedz jeśli się mylę. Dziś wolę deszcz."  Nawet burzę z piorunami i whisky, samotną whisky. Ale w tym przypadku jedynie z wyboru i to jest ta różnica. Z samotnością można się zaprzyjaźnić, ale tylko wtedy, kiedy bywa, przelatuje obok, tylko na nasze żądanie. Wtedy jest mądra i my mamy, czego chcemy. Może założę z nią taki pakt? I polubimy się obie? Da się tak?
Idę czytać, rozpływać się w słowach Iwaszkiewicza...
Chcesz słońca? To weź sobie trochę ode mnie, dziś go pod dostatkiem.. A On, dzisiaj nie przyszedł, minęliśmy się.





Dwudziesta czwarta M

"Inaczej postrzegamy szczęście, ale mamy do tego prawo i chyba to jest w tym znaczeniu pozytywne. Każdy ma inny obraz samotności i szczęścia i dzięki temu życie nie jest tylko czarne i białe. Uśmiechnij się Maryś."
Czuję się przy nim głupia, ma rację, tak jest. A ja jak zwykle na siłę staram się przekonać, że jest inaczej. Maria wie najlepiej. Fuck, jestem straszna, szczególnie jak mam zły dzień!!
"Tak masz rację, lubię takie życie kolorowe i czekam, żeby nabrało pełniejszych barw. A Ty na co czekasz? Dobrego dnia, Maria."
Tak dzisiaj jest dobry dzień, samochód się naprawił!! Przestałam przepadać za komunikacją miejską, dlatego przepraszam moje autko i jazda! Przed siebie?? Nie mogę się już cofnąć.
Piszę z dużymi przerwami  Dzisiaj pod moją bramą stał stróż, zostawił kartkę i kwiaty. Nawet nie miał odwagi ze mną porozmawiać, zadzwonić! "Marysiu, przepraszam Cię. Tęsknię za Tobą, spotkajmy się." Tyle ludzi tęskni, on też może. Ja nie mogę, już nie mogę, bo znowu będzie to samo! Maria uderz się mocno w głowę, ty nie możesz, pamiętaj.. On niszczy twoją wrażliwość, człowieka w tobie zabija. Mara nie daj się.
Co za skurwiel!.