Dwudziesta pierwsza część Maryśki
"Nie znam żadnej Marii, oprócz Ciebie, chociaż nie znam Cię wcale? Z daleka wyglądasz tak po prostu wyglądasz... Ale jeśli kobieta pisze o sobie takie rzeczy, to nie jest zwykłą kobietą.Wyglądasz na samotną..." Chyba nawet z daleka wyglądam jak idź stąd i nie wracaj, skoro tak twierdzi. Lubię swój most i jestem skrzywdzoną kobietą. Tak, nie wstydzę się tego, ale tylko przed sobą.
Właściwie w pracy mi się układa, dostałam awans, zarabiam wyżej niż przeciętnie, stać mnie na bardzo wiele, nie muszę się martwić o sprawy finansowe. Mam wspaniały dom, ukochanego kota, ciężarną przyjaciółkę, rodziców i mój most. Czego więcej mi trzeba? Miłości? On nie pozwolił mi kochać& Nie dał mi wyboru, postawił między nami ścianę nie do przebicia. Zostałam sama, a on kieruję się tylko świetną zabawą. Jest Panem swojego świata, a ja tylko mojego domu i dobrze mi z tym.
Nie wiem co odpisać może
"Samotną? Mylisz się. Ja tu czerpię energię z życia, jakie daje mi to miasto. A Ty jesteś szczęśliwy będąc tu całkiem sam? Lubisz takie wieczory, gdzie tylko szum pozwala Ci na chwilę zatrzymać się i nie myśleć? Ja lubię, dlatego chcę tu bywać."
Oszukałam go trochę, no cóż..
Zmęczył mnie dzisiejszy dzień, cholernie zmokłam. Uważam, że stanie w deszczu jest piękne, ale ostatnio chodzę bardzo nieobecna, chora w środku i długie intensywne dni męczą dusze i ciało. Potrzebuję zapachu jaśminu, ciepłej zielonej herbaty z odrobiną miodu&kogoś. Kiedy to się skończy? Tęsknota za czymś, czego się nigdy nie miało? Wiesz jak to jest?