* * *
Trzy rozmowy wstecz. Siedzimy obok na przeciwnych krańcach ziemi. Obok siebie. Słyszę bicie Twojego , przecież nie go nie masz (?) , serca. Lekkie drganie oddechów wypełnia tę melodię niedoskonałymi pauzami. Jest tu pan strach, nieszczery do wyczerpania wszelkich form nieszczerości. Pam pam pam .. Jednostajny spokój. Pokój. Mój. I różnozłote akcenty.
Brakuje mi odpowiedzi.
Brakuje mi pytań, na które umiałabym znaleźć rozwiązania.
Brakuje mi pytań, na które umiałabym znaleźć rozwiązania.
Powiedz, czy to aby nie Ty podpowiedziałeś mi bym robiła w życiu to na co mam ochotę, tę największą ? Że o to właśnie w życiu chodzi ? Że dotykasz mego ramienia tylko po to, bym rzeczywiście zrozumiała moje 'tak mocno tego pragnę, że zaczynam wariować' ? Że patrzysz na mnie tym wzrokiem, który przebija mi duszę zabierając słowa, myśli, wrażliwości, pewność, nienawiść, bym zrozumiała wreszcie, co znaczy to wszystko ?
Krok do przodu i automatyczne tysiąc siedem kroków w lewo, później ćwierć stopy w tył i bum.
Nigdy nie pomyślałabym, że potrafię sama siebie ranić tak mocno mając w ręku narzędzie jakim jesteś nieistniejący Ty. Tylko to narzędzie. Zbrodnia doskonała, nie sądzisz ?
Nigdy nie pomyślałabym, że odganiam od siebie tą myśl tak długo... Nigdy nie pomyślałabym, dlaczego to robię. Nigdy nie pomyślałabym, że rzeczywiście chodzi tu o coś sto razy bardziej silnego niż nasze sobą rozczarowania.
Krok do przodu i automatyczne tysiąc siedem kroków w lewo, później ćwierć stopy w tył i bum.
Nigdy nie pomyślałabym, że potrafię sama siebie ranić tak mocno mając w ręku narzędzie jakim jesteś nieistniejący Ty. Tylko to narzędzie. Zbrodnia doskonała, nie sądzisz ?
Nigdy nie pomyślałabym, że odganiam od siebie tą myśl tak długo... Nigdy nie pomyślałabym, dlaczego to robię. Nigdy nie pomyślałabym, że rzeczywiście chodzi tu o coś sto razy bardziej silnego niż nasze sobą rozczarowania.
Że unosi się tutaj coś większego.
A ja zwyczajnie uciekam, bo nie umiem znieść odrzuceń.
nigdy więcej nie dam sobie przed tobą uciec.
hardly ever ..