Nie jestem... bywam, mniej niż uśmiech, więcej niż krople bez widoku. Dziś tak zwyczajnie wchodzę do obcych domów i zakorzeniam się w nich, zaprzyjaźniam z wróżkami. Pukam do ciebie do przeklęcie pustego domu, by dotknąć twoich włosów, zawisnąć w twoich oczach, dotknąć poduszki i poczuć zapach starego tytoniu gdy śpisz. I tak pukam do przeklęcie pustego domu i czekam, jeśli umrzesz, niech żyją twoje zmysły, żeś mnie nie wpuścił w bezduchu. Żegnam się z tobą... jutrzejszej nocy ciało porzucę, nie umarłeś..