poniedziałek, 2 maja 2011

exception







nie kwitnij pod moim oknem
w deszczu
nie proś szyby
żeby pod twoim oddechem ciepłym pierzchła

tyle liści
odeszło aby nie wrócić

przeklętą zielenią
podpełzasz pod moją głowę
i poprzez brwi ściągnięte
mówisz: jestem

a ja odpycham
twoje srebrne ciało
w zaciśniętej pięści pospiesznie
kruszę na pył zerwane liście

halina poświatowska